フィードバック
フィードバックを提供するRestauracja na wysokim poziomie... POLECAM. Do Restauracji Pod Fredrą przychodziłem z żoną praktycznie przez cały okres wakacji zawsze wychodziliśmy zadowoleni. Ogródek letni po prostu rewelacja pomieściłby pół wojska ; Zawsze znalazło się miejsce dla 2 osób. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg miły kelner zaprowadził nas do stolika i podał bardzo eleganckie karty, w których znajduje się wszystko. Jako zupkę zawsze zamawialiśmy rosół, jest po prostu rewelacyjny, jedyny minus to może taki, że był bardzo gorący poparzyliśmy sobie z żoną języki ; No ale jednakże, że był bardzo dobry, to o tym zapominaliśmy. Na drugie zazwyczaj żona: pierś z kurczaka z grila do tego smażone kopytka oraz ogórki kiszone przyznam, że nie jadłem lepszych nigdzie . Ja za to: żeberka wędzone w kapuście, ziemniaki z patelni z boczkiem fasolkę szparagową. Deser żona uwielbia truskawki z koglem moglem ;D Ja za to zawsze byłem wierny pucharowi lodowemu z czekoladą. Czas oczekiwania na całość nie całe 40 minut warto poczekać, ponieważ jedzenie jest naprawdę bardzo pyszne. Najbardziej pamiętam z tego bardzo miłą obsługę staranną i dobrze nauczoną manier za każdym razem kiedy żona chciała skorzystać z toalety wracała i mówiła iż już w drzwiach została miło przywitana nie tylko przez kelnerów, ale również przez kucharzy. Nigdy nie byliśmy w głębi restauracji jedynie trasa toaleta wyjście/wejście , dlatego ciężko mi ocenić wystrój. Ale tak jak wspominałem ogródki letnie naprawdę bardzo przyjemne stwarzają świetny klimat. Ceny myślę, że są dość wysokie, ale patrząc na jakoś nie mam przeciwwskazań co jak co, ale jest to jedna z najlepszych restauracji na wrocławskim Rynku. Jestem pewny, że jeszcze odwiedzimy te bardzo klimatyczne miejsce.. Pozdrawiam.
Wyśmienita kuchnia, piękne, klimatyczne wnętrze, obsługa jak z nieba. Będąc we Wrocławiu na listopadowy długi weekend zwiedzaliśmy różne lokale aż trafiliśmy na TEN. Podczas czterech dni pobytu w tym mieście byliśmy Pod Fredrą dwa razy. Raz na śniadaniu i raz na kolacji. Pierwszy raz w sali dla niepalących, a drugi dla palących. Z racji tego, że moja dziewczyna jest paląca postanowiłem ulec i osiedliśmy w sali dla palących. Obsługa kelnerzy wyrastają jak spod ziemi, są mega uprzejmi, i nawet nie trzeba nic mówić, ponieważ sami wiedzą co potrzeba. Począwszy od zaopiekowania się płaszczami, po szybką i niemal niezauważalną wymianą popielniczki na czystą. Ale od początku. Nie lubię się rozpisywać, ale ten lokal, jego obsługa oraz poytrawy naprawdę mnie zachwyciły. Nie pijam wódki zbyt często, ale tym razem się skusiłem. Zostałem zapytany jaka ? Zdałem się na kelnera. Ten przyniósł Finlandię w mocno oszronionej butelce na materiałowej chuście, zaprezentował flaszkę niczym butelkę wina i postawił mocno zmrożony kieliszek na stole. Z butelki wylała się oleista ciecz, czyli mocno zmrożona wódka była wyśmienicie zmrożona. Moja dziewczyna zamówiła piwo z sokiem. Wybraliśmy na początek ogórki, które znaliśmy z wizyty sprzed kilku dni. Chrupiące, małosolne, jędrne ogóreczki same pchały się do ust naprawdę wyborne. Jako danie główne dostałem żeberka na kapuście, a Kasia królika w sosie. Oba dania bardzo pięknie podane. I na wyglądzie się nie skończyło. Królik przepyszny, a mięso samo się rozpływało w ustach. Żeberka rewelacyjna i porcja odpowiednia aby udało się ją zjeść w całości. Jedzenie fantastyczne, ale obsługa jeszcze lepsza. Po każdym zakończonym papierosie jeden z kelnerów zjawiał się niepostrzeżenie i zamieniał popielniczkę na czystą. Gdy prosiłem o kolejny kieliszek wódki to za każdym razem dostawałem świeży, dobrze zmrożony kielonek. Gdy Kasia postanowiła pójść do toalety i podeszła do kelnera ten od razy wskazał drogę czytając niemal w myślach jakie mogło być pytanie. Nie wspomnę już o wyjściu po zapłaceniu rachunku był bardzo adekwatny do jakości obsługi i podanych tam dań. Gdy tylko wstaliśmy i spojrzeliśmy na kelnera, który nas obsługiwać to natychmiast zjawiło się dwóch panów, którzy przynieśli nam płaszcze i pomagli się nam w nie ubrać. Na dowidzenia menager restauracji otworzył nam drzwi i pożegnał z uśmiechem. Czuliśmy się jak na innej planecie. Jakość, obsługa, jedzenie. Wszystko na najwyższym poziomie. I dodam dla niedowiarków nie jestem żadnym znajomym właścicieli, ani nie promuję tego miejsca, bo mnie ktoś poprosił. Jest to moja i Kasi recenzja niesamowicie fantastycznego miejsca we Wrocławiu. Z pewnością jeśli będę tam kolejny raz to odwiedzę tą restaurację. A jeśli najdzie mnie ochota aby poczuć się jak w niebie to pojadę tam specjalnie aby zjeść choćby ogórki. Szczerze polecam.
Pyszne jedzenie, świetna obsługa. U Fredry byłam dwukrotnie za każdym razem świetne wrażenia. Jedzenie jest przepyszne, łosoś z grilla w sosie kaparowym podbił moje podniebienie. Przystawki bardzo polskie i dość proste, ale niektórych nie podawałabym ot tak (np. grzybków z octu... . Tatar wołowy bardzo smaczny, ładnie podany, na dużych talerzach. Wystrój w środku bardzo stonowany, odrobinę kiczowate obrazki z polskiej wsi wcale tak źle nie wyglądają. Jest czysto i bardzo elegancko. No i przede wszystkim obsługa byłam pod dużym wrażeniem tego, że tam SZKOLI się kelnerów! Panowie są przemili, czasem nawet zdają się czytać w myślach. Świetnie mówią po angielsku i żartują z gośćmi. Bardzo polecam, nawet na dość wyluzowaną kolację. Jedyny minus to wielkość porcji zdecydowanie trzeba zamówić minimum dwa dania, a przy głównym jakiś dodatek, bo inaczej można wyjść głodnym!
Bardzo sympatyczne miejsce, ale.... Byłam tam wczoraj po raz pierwszy. Pierwsze wrażenie bardzo na plus. Już na wejściu miałam wrażenie, że wchodzę do typowej czym chata bogata... . Obsługa rewelacyjna, młody kelner, który doskonale dawał sobie radę z obsługą naszego, ośmioosobowego stolika nie był natrętny, a mimo to wciąż pod ręką sztuka, której musi się jeszcze wielu kelnerów wyuczyć. Ponieważ wnętrze i cała oprawa skłania nas do przepuszczenia, że mamy tutaj do czynienia z prawdziwą, szczodrą polską gościnnością, więc bardzo ostrożnie podeszłam do zamawiania (bo nie lubię zostawiać resztek na talerzu i zamówiłam grillowaną polędwiczkę wieprzową z grzybkami leśnymi. Będąc pewną, że dostanę mega wielgachną porcję nie zamówiłam żadnych dodatków. Zaniemówiłam, gdy zobaczyłam swoją porcję, bo na wielkim talerzu leżały 4 kapelusze niewielkich podgrzybków, a na nich malutka polędwiczka... i to na tyle : . I to wszystko za jedyne 29,99 zł!!! Niestety, moi znajomi również byli trochę zaskoczeni swoimi porcjami, zostawiliśmy tam łącznie coś około 450 zł, a wyszliśmy na pewno nie najedzeni : . Na pewno tam jeszcze wrócę, bo klimat jest świetny, ale wtedy zamówię podwójną porcję wszystkiego : .
Superlokal. Wystrój od razu podpał mi do gustu chociaż wstąpiłem przejazdem, ale od wejścia bardzo przytulne miejsce, w którym aż chce się posiedzieć dłużej niż czas, w którym je się posiłek. Jedzenie bardzo dobre, co jest naprawdę wielkim plusem, jeśli tak mówię, bo ciężko mi dogodzić. Na obsługę również nie mogę złego słowa powiedzieć. Oby tak dalej.